Kategorie wpisów:

2022.07.02-06 Bikerafting Brda

Podróż rowerem z przygodami:

  • jedna szprycha w tylnym kole pękła, wkręt wpadł do środka koła i ładny dźwięk wydaje podczas jazdy 😊
  • lewa korba się wykręciła 😲, na szczęście udało się ją ponownie przykręcić

Na wyjazd spakowany sprzęt:

  • rower Merida Silex
  • pacraft Pinpack Amundsen II
  • Lesovik: Hamak Draka, Podpinka Otul Air, Tarp Groza Crocodile
  • śpiwór Cumulus: Topquilt Taiga 250
  • Aparat Fujifilm, kamera GoPro, powerbanki, kable itd
  • Kuchenka, butla gazowa, jedzenie, woda (6l)
  • Ubrania (rowerowe, bielizna termiczna na noc, szybkoschnąca na pacraft i coś tam jeszcze)

Spływ Brdą z Przechlewo do Czosnowo, dystans 10,5km, czas netto 3g8m, czas brutto 4g23m.
W odróżnieniu od Obry, rzeka Brda ma nurt, ten odcinek był spokojny, brak trudności w postaci powalonych drzew itp. Brak wymuszonej przenoski. Na nocleg udało się znaleźć rewelacyjne miejsce – naturalna skarpa nad rzeką, z ładnym widokiem na zachód słońca.

Na miejscu biwaku, okazało się, że drzewo które leżało to efekt wichury z wcześniejszej nocy – taką informację dostałem od miejscowego mieszkańca.
Pierwszy słoneczny dzień urlopu naprawdę udany, zmęczony dobrze się wyspałem w hamaku.

20220703, zaczęło się od problemów z wstaniem na wchód słońca. Wpierw nastawiłem budzik na 3:40, a później już i się nie chciało wstać o właściwej godzinie i spałem sobie dłużej.

Cały dzień kontynuowałem spływ Brdą, aż za Małe Swornegacie. Spływ Brdą, na tym odcinku przyjemny, brak jakichś przeszkód. Temperatura dawała się mocno we znaki, no i przeprawa skrajem Jeziora Charzykowskie byłą ciężka, fale po różnych łódkach dość mocno bujały.

W Małe Swornegacie zjadłem obiad, zamówiłem dorsza z surówką, ale policzyli mi jak za zestaw i miałem do tego frytki. Dobrze, że tak wyszło bo dorsz był bardzo mały i gdyby nie frytki to nawet bym tego nie poczuł, żeby nie było frytki też nie były jakąś dużą porcją.

Nad Jeziorem Długim rozłożyłem biwak, obok stanowiska wędkarskiego. Tutaj widoków tak dobrych nie było jak noc wcześniej.

Dystans który przepłynąłem to 16,92 km, czas netto 5g9m, czas brutto 7g52m.

W Poniedziałek 20220704, miało być pogorszenie pogody, miało padać od około 13. Zaufałem pogodzie i rano wypłynąłem w rejs. Po około 0,5km zaczęło padać, próbowałem jeszcze przez następne 0,5km spróbować znaleźć przybicie do brzegu Jeziora Długiego, ale trzciny mi to uniemożliwiały, więc zawróciłem na miejsce startu. W ten sposób przepłynąłem całe 2km.

Rozbiłem tymczasowy obóz, bo nie było szans rozwiesić tarpa tak aby chronił hamak przed deszczem (w trójkąt), a ziemia była zbyt wilgotna aby na niej rozłożyć bivi. Po zastanowieniu się postanowiłem zrobić sobie dzień wolny, i zamówiłem nocleg w Swornegacie. Jak przestało padać, zwinąłem obóz, spakowałem pacraft i ścieżką rowerową dojechałem na miejsce noclegu, całe 4,5km. Przy okazji przypomniałem sobie, że w wcześniej jak byłem na Kaszubach jechałem tą ścieżką i było na niej pełno piachu 😊. To, że miałem nocleg wykorzystałem na przepranie ciuchów służących do pływania.

20220705, w planie był spływ Brdą do miejscowości Męcikał. Tylko, że na tym odcinku Brda to głównie jeziora. Plany są po to, żeby je zmieniać, więc wsiadłem z rana na rower i pojechałem do miejscowości Rytel, dystans 29,1km, czas netto 1g40m, czas brutto 2g18m. Trasa ciekawa, poza odcinkiem przed miejscowością Duża Klonia, gdzie piasku było bardzo dużo i trzeba było prowadzić rower. W miejscowości Rytel, w Biedronce zakupiłem zapas wody na 2 następne dni, bo plan był spływu bez schodzenia do miejscowości na zakupy.

Spływ planowałem zakończyć przed miejscowością Woziwody, gdyż stamtąd można było nocować tylko na wyznaczonych biwakach, z racji tego, że Brda przepływała przez Rezerwat Dolina Rzeki Brdy. Zakończyłem około 2 km, przed Woziwodą, po znalezieniu dobrego miejsca na biwak, niestety widoków zachód/wschód słońca nie było za dobrych. Co nie zmienia faktu, że znów się dobrze wyspałem w hamaku. Przepłynięty dystans to 18,5km, czas netto 4g31m, czas brutto 6g30m.

Po drodze, trafiła się jedna przeszkoda której nie dało się przepłynąć, powalone drzewo w poprzek całej rzeki skutecznie to uniemożliwiło. Próbowałem z 15 minut przebić się w kilku miejscach, ale nie było takiej opcji, w okolicy drzewa wiosłem w zasadzie nie wyczuwałem dna (nie wkładałem go całego w obawie żeby mi go nie porwało, więc mogło być od 1,8m lub więcej). Obok widać było ścieżkę, więc chyba więcej osób tamtędy przenosiło sprzęt. Udało się z drobnymi problemami wysiąść z łódki, prąd był dość mocny a głębokość przy brzegu około 1,3m. Później zobaczyłem, że ścieżka zaczyna się ciut wyżej w górę rzeki, gdzie wyjście było łatwiejsze. Przeniosłem z pomocą innych kajakowiczów swój sprzęt, spakowałem i popłynąłem dalej. Sama przenoska była około 7-7,5 km od pola namiotowego za miejscowością Rytel.

Podsumowując cały spływ Brdą, pokonałem większy fragment niż planowałem, z tego że, postanowiłem zrezygnować z jezior jestem bardzo zadowolony.
Obiad zjadłem w restauracji Dworek Wymysłowo, po przybiciu do brzegu pola namiotowego, trzeba było przejść 300m, do drogi gdzie znajdował się dworek. Zjadłem tam pyszną zupę borowikową. W dworku znajduje się również Muzeum Indiańskie im. SAT-OKHA, Sat-Okh – Długie Pióro – Stanisław Supłatowicz. Z racji tego, że pacraft i rower był nie strzeżony, nie było czasu wejść i zwiedzić muzeum.
Po zakończeniu spływu szybko się spakowałem i dojechałem na pociąg w miejscowości Tuchola (dystans 4km).

Pociąg był do Bydgoszczy. W planach było dojechanie pociągiem do Tczew, następnie na Mierzeję Wiślaną rowerem. Podczas jazdy pociągiem, zacząłem sprawdzać pogodę na wybrzeżu, od piątku, a w zasadzie z nocy czwartku na piątek miało padać. Troszkę to nie zachęcało na przyjazd tam na jedną noc. Dodatkowym mankamentem, okazał się powrót z Gdańska pociągiem na Śląsk. To kolejny raz gdy się okazało, że miejsc na rower po prostu nie ma. Udało się znaleźć na połączenia EIC (pendolino) ale to o dziwnych godzinach porannych (6-10), no i cena ponad 200zł.
To wszystko spowodowało, że znalazłem połączenia z Bydgoszcz do domu, z przesiadką w Poznaniu. Podsumowując byłem w czwartek rano około 3-4 w domu.

Film ze spływu Brdą

Powiązane posty

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry