Kategorie wpisów:

2023.05.13 – 14 Kraków – Olkusz. Rowerowy szlak Orlich Gniazd.

Na majowy weekend, zdecydowałem się przejechać rowerowy szlak Orlich Gniazd. Z powodu prawdopodobnych popołudniowych opadów w niedzielę w Krakowie, postanowiłem wystartować z Krakowa i zakończyć w Częstochowie.

Planując trasę na mapy.cz chciałem, aby ślad wiódł jak najdokładniej według oficjalnego szlaku największe problemy miałem w Krakowie. Witryna, cały czas prowadziła inaczej niż prowadził szlak – musiałem wyznaczyć ponad 20 punktów aby udało się to. Tak naprawdę przejazd przez Kraków przebiegał bez problemów,

Z zabudowań udał się szybko wyjechać i znaleźć się na świetnie przygotowanym szlaku rowerowym. Najciekawszy fragment, był od Balic do Tenczynek – w tym zakresie trasa wiodła leśnymi duktami lub wśród kolorowych łąk.

Po drodze miałem rowerzystów, nawet kilka osób planowało przejechać ten sam szlak co ja. Za Krzeszowicami, w większości trasa prowadzona już była asfaltami, ale nadal były to boczne drogi.

W czwartek grałem w siatkówkę, złapałem drobną kontuzję – ból w prawej ręce. Skutkowało to tym, że ciężko było mi spakować rower do samochodu – aby podjechać na dworzec PKP w Gliwicach. Miałem obawy czy podczas jazdy na mikro drganiach ten ból się nie będzie pogłębiać. Na szczęście podczas jazdy nie odczuwałem dyskomfortu.

Ale pojawiła się inna niespodzianka, podczas gry w siatkówkę na chwilę odczułem ból w lewym kolanie, ale po około 5-10 minutach przeszedł. O tym zapomniałem. Ale ten ból nie zapomniał o mnie. Od około 10-15 km o sobie przypomniał. Mimo wszystko jakoś dało się powoli pokonywać wyznaczoną trasę.

W miarę przejechanych kilometrów jednak ból się pogłębiał. Do szło do tego, że przed Rabsztynem był krótki podjazd z nachyleniem około 5-7%, nie dałem rady rady go podjechać. W myśl zasady czego się nie da wyjechać, można wypchać. Jednak okazało się, że ciężko mi było nawet stawiać kroki. Ból był mocny i po 2-3 krokach musiałem odpocząć. Do zaplanowanego noclegu miałem niecałe 30 km, a była godzina 15 – wiec zdecydowałem się kontynuować jazdę.
Niestety po około 6 km, sytuacja się powtórzyła na podjeździe maksymalnie 4%.
W tej sytuacji postanowiłem zakończyć sobotnią jazdę i rozbić biwak, mając nadzieję że, w nocy się zregeneruję.

Miałem ze sobą Kindle’a – więc noc minęła szybki. Niestety rano po wyjściu z hamaka i krótkim spacerem nadal odczuwałem ból w lewym kolanie. Postanowiłem dojechać na dworzec kolejowy w Olkuszu i wrócić do domu.

Kilka lat temu, też planowałem przejazd tym szlakiem – startowałem wtedy z Częstochowy – ale wtedy przejechanie 60 km było dla mnie sukcesem. Wtedy zakończyłem trasę w Zawierciu. Wychodzi na to, że wynik w tej chwili Szlak – ja to 2:0. Na pewno jednak wrócę na ten szlak – w końcu się kiedyś z nim rozprawić.

Szczegóły trasy

Trasa GPX do pobrania

Galeria zdjęć

Po kliknięciu na zdjęcie można będzie je zobaczyć powiększone.

Powiązane posty

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry