Kategorie wpisów:

2023.08.12 – Rower pętla wokół Tatr – dzień 1

Tatry, zawsze miały szczególne miejsce w moim sercu. Mam to szczęście, że posiadam rodzinę w Murzasichlu u której mogę się zatrzymać. Kiedyś to głównie był treking, ale od kilku lat objazd rowerem Tatr bardzo mi zachwycił. Tym razem, miałem jechać w towarzystwie, ale niestety osoby się wykruszyły i pojechałem sam.

Wystartowałem w sobotę rano z Murzasichla, wpierw trasą Velu Dunajec w okolice Nowy Targ, później już oficjalną trasą wokół Tatr w okolice Hladovka. Ten fragment zleciał bardzo szybko, głównie do okolicy Ludźmierz jest to zjazd 1-2%, później powoli się to odwraca na podjazd. Nawierzchnia to świetnie przygotowany asfalt. Po drodze, polecam Wam odwiedzić stacje Podczerwone – jest to budynek dawnej stacji wąskotorowej, którą obecnie przebiega trasa wokół Tatr.

Na dawnej granicy Polsko – Słowackiej, jest miejsce odpoczynku dla rowerzystów, gdzie postanowiłem zrobić sobie selfi 😉

W Hladovka skręciłem zjechałem na asfalt i pojechałem do Zuberec. Jadąc dalej, na południe w stronę Liptovsky Mikulas, skręciłem do miejscowości Huty. Wcześniej jechałem już wokół Tatr, ale nigdy nie jechałem przez Dolina Kwaczańska. W końcu postanowiłem to nadrobić, na podjeździe w kilku miejscach niestety musiałem podprowadzić rower. Jednak zaskoczeniem było to, że część zjazdu też trzeba było prowadzić rower – jednak moje umiejętności techniczne nie są aż tak dobre 😉

Niestety kontuzja kolana, znów dała o sobie znać, już na stacji Podczerwone, postanowiłem skorzystać z bandaża i maści Ibuprom Sport. Na podjazdach kolano bolało, jednak okazało się, że prowadzać rower w dół ból jest zdecydowanie większy.

Dolina Kwaczańska, jest warta odwiedzenia. Ale trasa przez Ovravsky Podzamok, Dolny Kubin jak i Chocske Vrchy, też jest niezapomniany. Nie jestem w stanie zdecydować który fragment jest lepszy, na pewno przez Dolinę Kwaczańską jest krócej. Wiem, że jeszcze planuję tą pętlę powtórzyć i każda z tych opcji jest warta odwiedzenia.

Po wyjechaniu z Doliny Kwaczańskiej, był najtrudniejszy fragment, odcinek jakichś 5-8km pokonałem w godzinę. Powód prozaiczny, co chwilę się zatrzymywałem aby wyciągnąć aparat z sakwy i zrobić kolejne ujęcie, W zasadzie widoki niewiele się różniły, ale perspektywa już bardzo.

Obiad zjadłem w Liptovsky Mikulas, był to smażony ser i dwie duże Kofole „lane „z kija” – naprawdę sycący posiłek 🙂

Po obiedzie, przybyło sił na dalszą drogę. Za miejscowością Zavazna Poruba, wjechałem znów w leśny odcinek. Ten fragment, jechałem również 2 lata temu, ale nie wiem jak mogłem nie pamiętać o cudownym singlu z lokacji: Závažná Poruba, pod Hrádkom do Liptovsky Jan. Naprawdę to warto jechać, na południe objeżdzająć Tatry, a nie trzymać się drogi Wolnosći (cesta Slobody) (trasa asfaltowa u podnóża Tatr po stronie słowackiej.

Zapasy na kolację i na niedzielę udało się kupić w Lidlu w Liptovsky Hradok. Jadać dalej na odcinku miedzy Kralova Lehota i Svarin, szukałem miejsca na rozbicie biwaku. Robiło się ciemno, trochę czasu zajęło mi zanim znalazłem miejsce w miarę nadające się do rozwieszenia hamaku.

Galeria zdjęć

Po kliknięciu na zdjęcie można będzie je zobaczyć powiększone.

Powiązane posty

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry