Kategorie wpisów:
2024.03.02-03 Rower Kluczbork – Strzelce Opolskie
Pierwszy weekend marca 2024, zapowiadał się wyjątkowo ciepło jak na zimę. W głowie przez cały tydzień tłukł się pomysł na wyjazd rowerowy. Pomysłów było kilka, w tym nawet trasą Orlich Gniazd z Krakowa do Częstochowy, bo ambicja o ważna rzecz.












W końcu wygrała koncepcja pojechania pociągiem do Kluczbork i powrót do domu rowerem, z noclegiem nad Jezioro Turawskie.
Wytyczając trasę z Kluczbork, miałem w okolicy Stobrawski Park Krajobrazowy, kiedyś przejeżdżałem przez jego południowy fragment, teraz postanowiłem pozwiedzać jego większy fragment. Korzystając z mapy.cz i komoot widać było, że jest w tym parku pełno różnych leśnych dróg, ale ścieżek rowerowych nie ma na nich zaznaczonych. Dobrej myśli wytyczyłem trasę korzystając głównie z komoot, ale trochę też modyfikując podpowiedzi.
Na samym początku po wjechaniu do lasu, nagle można było poczuć typowo jesienny klimat – nie mam pojęcia skąd się wzięły te liście i ta barwa. Jak to wczesną wiosną w lesie, drogi mocno błotniste – więc niby zaskoczenia nie powinno być – a jednak okazało się że, jednak hiszpańska inkwizycja to niespodzianka.
Tempo jazdy, nie za szybkie, bo czasu miałem w nadmiarze, trasa wyznaczona tylko na 80(+) km, więc w pełni cieszyłem się majestatem okolicznych drzew.

















W pewnym momencie po przedzieraniu się wśród powalonych drzew dotarłem do strumyka – Opusta, dość głęboko, aby go przejechać, dość szeroko aby przeskoczyć, wytyczona trasa wiodła równolegle do strumyka z drugiej strony – ale widać było że jest mocno błotnista. Postanowiłem pospacerować wzdłuż niego, gdyż warunki z mojej strony były lepsze niż z drugiej, a strumyk był po prostu „dość za …”. Po jakimś czasie znalazłem 2 drzewa po których teoretycznie dało by się przejść, ale istniało spore ryzyko zamoczenia się w strumieniu – więc dalej się przedzierałem (stopniowo się warunki pozraszały) wzdłuż strumienia. W końcu musiałem się przebić przez las do innej ścieżki, aby móc swobodnie jechać.
Niedaleko miejscowości Zagwiździe, znalazłem świetne miejsce biwakowe, legalne w ramach akcji zanocuj w lesie, gdzie były widoczne fajne wiaty z miejsce na ognisko, było też trochę porąbanych drzew. Świetne miejsc na wypad integracyjny. Właśnie nie obrzeżach tej miejscowości poczułem już mocny głód, jak się okazało to jakiś km na południe był sklep spożywczy gdzie mógłbym kupić coś do zjedzenia, ale scrolując dalej mapę okazało się, że km dalej będę ponownie wracał tą trasą w przeciwną stronę. Postanowiłem jechać dalej. Cóż to raczej był błąd, bo okolice miejscowości Pokój, było mocno błotniste i dojazd do upragnionego posiłku mocno się wydłużyły. W końcu w miejscowości Murów, odbiłem z leśnej trasy, aby zjeść dobrą pizzę.
Pokrzepiony posiłkiem, uzupełniłem w sklepie zapas wody i znów wjechałem w las. Początkowa euforia przebywania w nim, zaczęła się przeplatać z walką jazdy o każdy następny kilometr. W końcu około godziny 15, zaczęło delikatnie kropić – a to już było zaskoczenie bo według prognoz miałem nie mieć takiej atrakcji (no może male szanse na opady w nocy). Spakowałem aparat z pleców do sakwy i ruszyłem dalej.
W okolicy Turawy, jednak musiałem zmienić plany i zjechać z leśnych ścieżek na asfalt, aby zrobić zakupy w żabce na kolację i śniadanie i koniecznie uzupełnić zapas wody. Z Turawy na miejsce biwakowe, kierowałem się już asfaltami, gdyż trochę dalej kropiło, i według imgw możliwe były opady na zachód słońca – a czasu do niego było coraz mniej – a nie chciałem się rozbijać w deszczu.
Nad Jeziorem Turawa byłem kilka razy, głównie w 2022 roku, za każdym razem przejeżdżałem niedaleko miejsce gdzie było świetne miejsce na biwak. Jak wjechałem w ten, las okazało się że miejsce to jest znane, gdyż miejscami było sporo różnych butelek, na szczęście nie miałem gości w nocy.
Co ciekawe, podczas jazdy po lasach nie spotkałem nikogo z ludzi, ale za to dość sporo zwierząt.













Noc minęła szybko i ciepło, było mi nawet za ciepło, legginsy (tak to lepiej brzmi niż kalesony) – bieliznę termiczna wziąłem ze sobą „zimową” 200 merino. Wydawał mi się, że jestem zmęczony – ale nie było tragedii, oczywiście najbardziej bolało szlachetne miejsce od siedzenia.
Rano budzik miałem nastawiony na godzinę 6:30, ale nie chciało mi się wstawać, zjadłem śniadanie i zanim się spakowałem to było już po 9.
Zaraz, na starcie jazdy okazało się, ze wieczorem pupa trochę bolała,ale jazda na drugi dzień była już koszmarem. Totalnie odzwyczaiłem się od siodełka rowerowego. W planach była trasa na około 85 km, ale postanowiłem wybrać opcje krótkiej trasy 67 km, gdyż wtedy omijałem część leśnych ścieżek. Tak powoli (warto to jeszcze raz podkreślić powoli) pokonywałem kilometr za kilometrem,a dyskomfort siedzenie się tylko powiększał.
Na kolejnym odpoczynku w Jamielnica, postanowiłem odbić do Strzelce Opolskie i wrócić do domu pociągiem. Ambicja ważna rzecz, ale realnie mój tyłek nie był gotowy na tyle kilometrów w siodełku.
Podsumowując weekend, jestem mocno zadowolony z leśnych trudnych warunków, jak i mocno zawiedziony swoją formą. Cóż, jak co roku swoje dupogodziny trzeba wyjeździć, nie ma innej drogi na skróty. Największą jednak porażką, okazała się moja głupota – ilość wypitej wody była bardzo mała. W niedzielę w domu do wieczora wypiłem 3l wody, w nocy kolejny litr. W poniedziałek rano dalej miałem wrażenie że mam kaca giganta, czyli się odwodniłem – a myślałem że na to jestem już uczulony – widać nie do końca.
Film typu silent biking
Trasy GPX
Powiązane posty
20250509 Setup na BBC
Kategorie wpisów: 2025.05.09 Setup na ultramaraton Baltic Bike Challenge 2025 W roku 2024, startowałem w…
20250502-03 Grandeus
Kategorie wpisów: 2025.05.02-03 Grandeus W ramach wypoczynku w długi weekend majowy w planach był krótki…
20250501 Rower Orawa
Kategorie wpisów: 2025.05.01 Rower Orawa Różne miałem pomysły na długi weekend majowy, ale docelowo postanowiłem…
20250426-27 Rower Warszawa – Piotrkow Trybunalski
Kategorie wpisów: 2025.04.26-27 Rower Warszawa – Piotrków Trybunalski W ramach świąt Wielkiejnocy, w planach miałem…
20250412-13 Rower Podkarpacie
Kategorie wpisów: 2025.04.12-13 Rower Podkarpacie W ramach przygotowania do BBC, zależało mi na dystansie, na…
20250329-30 Rower – Wataha Dluga Lapa
Kategorie wpisów: 2025.03.29-30 Rower Wataha Długa Łapa Na ostatni weekend marca 2025, postanowiłem wybrać się…
Lista tagów:
2022 2024 2025 202206 202210 202212 202305 202306 202307 202308 202309 202310 202404 202405 202406 202407 202408 202409 202411 202503 bałtyk bikepacking dolina baryczy Dunajec Gliwice góry jesien jesień Kajak lato madera małopolska pacraft pieniny Podhale portugalia R10 Rower Tatry Trekking ultramaraton wiosna wysoki wierch Śląsk śnieg