Kategorie wpisów:

2024.05.23-25 Kajak, spływ Krutynia

Już przed BBC, miałem zaplanowany urlop. Celem był odpoczynek od roweru, ale nadal miał to być urlop aktywny – zaplanowany był spływ rzeką Krutynia.

2024.05.23 Zwiedzanie

Na wyjazd urlopowy udało mi się namówić Majkę. W dniu 23.05.2024 dojechaliśmy około 2 w nocy na Mazury do miejscowości Ukta, wstępnie zaplanowany był nocleg w namiocie, ale pobudka miała być o 7 rano, więc postanowiliśmy się zdrzemnąć w samochodzie.

Prognozy na czwartek były takie, że około 17-18 mogą się pojawić opady deszczu, więc sam spływ planowaliśmy zacząć od około 9 rano. Trochę po godzinie 6 przebudził mnie się w samochodzie odgłos deszczu, przejrzałem ponownie prognozy pogody IMGW – nadal pokazywało deszcz dopiero od około 17-18, dopiero przeglądając inne pogody deszcz był przewidziany aż do 12. Postanowiliśmy, zrezygnować w tym dni ze spływu – trochę bez sensu zaczynać od spływu w deszczu.

Po znalezieniu hotelu na najbliższa noc, postanowiliśmy zwiedzić okolice. Na pierwszy ogień poszedł Zamek w Reszlu – zamek reszelski położony jest nad brzegiem rzeki Sajny, w południowo-wschodniej części miasta. Powstał on, w latach 1350–1401. Był wielokrotnie oblegany i kilkakrotnie zdobywany przez wojska polskie i krzyżackie. W XIX wieku zamek zaadaptowano na więzienie i dopiero po II wojnie światowej postanowiono gruntownie go odrestaurować.

Następnym przystankiem był Wilczy Szaniec (niem. Wolfsschanze) – w latach 1941–1944 kwatera główna Adolfa Hitlera (niem. Führerhauptquartier, FHQ) i Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych (niem. Oberkommando der Wehrmacht, OKW) w lesie gierłoskim, na wschód od leżącej na skraju lasu wsi Gierłoż (wtedy Görlitz) i 8 km na wschód od Kętrzyna (obecnie w woj. warmińsko-mazurskim). Kwatera została wybudowana, aby Hitler mógł z niej dowodzić wojskami podbijającymi ZSRR. 20 lipca 1944 Claus von Stauffenberg i Werner von Haeften dokonali tu nieudanego zamachu na życie Hitlera.

2024.05.24 Dzień 1 Spływ Krutynia

Na piątek pogoda miała być słoneczna, więc po zjedzeniu śniadania w hotelu, byliśmy w firmie organizującej spływu po rzece Krutynia na godzinę 9:00, w miejscowości Ukta. Na miejsce startu wybraliśmy Babięta, dojechaliśmy tam samochodem i tam zwodowaliśmy kajak.

Sam spływ zaczęliśmy o godzinie 9:43. Po krótkim fragmencie spływu rzeką, po około 4 kilometrach wpłynęliśmy na jezioro Zyzdrój Wielki.

W połowie tego jeziora znajduje się znajduje się zalesiona wyspa, jest to dogodne miejsce na przerwę i jak i krótką sesję zdjęciową ;). Już z daleka widoczny jest jej urwisty, piaszczysty brzeg. Muszę przyznać, że bardzo rzadko oglądam telewizję, ale jakoś reality show Love Island, jest prezentowana (po zweryfikowaniu wiem) w Polsacie. Otóż wyspa ta nazywa się Wyspą Miłości, ale żadnych „aktorów” nie spotkaliśmy. Tak naprawdę wyspa jest świetnym miejscem, na biwak na dziko, jednak dla nas, była to bardzo wczesna godzina więc popłynęliśmy dalej.

Następnym jeziorem było Zyzdrój Mały, którym dopłynęliśmy do nieczynnej śluzy Lalka, gdzie prawym brzegiem musieliśmy przenieść kajak. Za to potem to już tylko czysta przyjemność płynięcia dość szeroką, meandrującą wśród oczeretów Spychowską Strugą.

Na jeziorze Spychowskim, po lewej stronie przeoczyłem wśród trzcin rzeki Krutynia, więc dopłynęliśmy do stanicy wodnej w Spychowo. Jako ciekawostka powiem, ze wieś Spychowo w latach 1945–1960 nosiła nazwę Pupy. Do 1945 r. obowiązywała niemiecka nazwa Puppen, pochodząca od staropruskiego pupele, oznaczającego bób lub groch.

Po krótkim biwaku, wróciliśmy znów na rzekę Krutynia, która w tym fragmencie nazywała się Spychowską Strugą, gdzie po około 6 km dopłynęliśmy do jeziora Zdrużno.

Z jeziora Zdrużno, szybko przepłynęliśmy na jezioro Uplik. Godzina już była późna około 15-16, byliśmy już dość mocno głodni, na szczęście zaraz za jeziorem Uplik, na obrzeżach miejscowości Zgon (nazwa miejscowości nie pochodzi od śmierci lecz od zganiania zwierzyny do wodopoju), na mapie było widać 2 restauracje. Zaraz po przepłynięciu pod mostem pod drogą krajową nr 58, po prawej stronie była smażalnia ryb: Zajazd Szczupak. Zamówiliśmy rybę Miętus, zamówiliśmy jedną dużą rybę przedzieloną na pół, do tego frytki i zestaw surówek. Zdecydowanie był to najlepszy posiłek jaki zjadłem podczas tego urlopu, zresztą Majka miała identyczne zdanie.

Posiłek zjedliśmy na 24 km spływu, po zjedzeniu wyruszyliśmy w dalszą drogę. Tym razem, czekała nas przeprawa przez Jezioro Mokre. Jest to najdłuższe jezioro na trasie spływu Krutynią. Dla nas był to odcinek jeden z cięższych, mocny wiatr, plus dość wysokie fale, jak i zmęczenie całodniowym wiosłowaniem wyczerpały resztę sił.

Na nocleg przybiliśmy do stanicy wodnej, na południe od wsi Cierzpięty, w ten dzień przepłynęliśmy 31,5 km. Na polu namiotowym, nie było dużo osób – w sumie to do sezonu trochę czasu zostało. Namiot rozbiliśmy na obrzeżach jeziora. Podczas rozkładania namiotu trochę pokropiło, ale bardzo niewiele.

2024.05.24 Dzień 2 Spływ Krutynia

Sobota, według prognoz nie miała być tak słoneczna jak piątek, od około 15 zapowiadane były burze. Jednak mimo to zaplanowaliśmy start spływu dopiero na godzinę 9, tak aby się porządnie wyspać i wypocząć. Wstępnie planowaliśmy dopłynąć do miejscowości Krutyń, tam mieliśmy zdecydować co dalej. Na śniadanie mieliśmy gościa, który bardzo chciał się dosiąść, jednak nie mieliśmy nic aby poczęstować. Ostatecznie wystartowaliśmy o godzinie 9:11.

Po przecięciu Jeziora Mokrego dopłynęliśmy do zastawki, między Jeziorem Mokrym a Krutyńskie, gdzie przenieśliśmy kajak. Sama zaś nazwa rzeki pochodzi ze słownictwa staropruskiego. „Krutin” oznaczało kręty. Czysta, całkowicie przezroczysta woda rzeki płynie wartko pomiędzy wysokimi brzegami, porośniętymi okazałymi drzewami. Dalej nurt nieco przyśpiesza, rzeka płynie szerokim korytem, a na dnie można zobaczyć tzw. „czerwone kamienie”. Jest to krasnorost występujący jedynie w krystalicznie czystej wodzie, porastający kamienie. Brzegi porośnięte są tu mieszanym lasem. Fragment do miejscowości Krutyń, uznawany jest za najbardziej atrakcyjny odcinek spływu.

W Krutyni, około 12 zjedliśmy ciepły posiłek i postanowiliśmy szybkim tempem dopłynąć do miejscowości Ukta. Okazało się, że dalszy fragment spływu jest równie atrakcyjny, równo wiosłując dotarliśmy do następnej przenoski: Zielony Piasek, gdzie znajduje się nieczynny młyn w budynku z czerwonej cegły. Podczas przenoski skorzystaliśmy z pomocy miejscowej młodzieży.

W dalszej części mijaliśmy miejscowość Rosocha (gdzie był bar słynny z placków ziemniaczanych), Wojnowo – gdzie zrobiliśmy sobie krótką przerwę aby wejść na wieżę widokową.

W miejscowości Ukta byliśmy około godziny 15, pogoda była ładna, nie było widać zapowiadanej burzy, jednak mimo to postanowiliśmy zakończyć spływ rzeką Krutynia, na brzegu firmy która nam wynajęła kajak, przepłynęliśmy 22,3 km. Wcześniej zadzwoniłem do innej firmy organizującej spływ rzeką Biebrza, przekonałem Maję, abyśmy zmienili lokalizację na następny spływ. W zasadzie była to dobra decyzja po niecałej godzinie zaczęło się mocne oberwanie chmury – byliśmy wtedy w miejscowości Ruciane – Nida, gdzie robiliśmy zakupy prowiantu.

Podsumowując spływ rzeka Krutynia, na pewno bardzo fajne miejsce na rodzinny spływ, przenoski wynikające tylko z tam i śluz, brak powalonych drzew uniemożliwiających spływ – rzeka łatwa i przyjemna. W pierwszy dzień, królowały jeziora na trasie spływu, w drugi dzień przeważały odcinki rzeczne.

Film ze spływu Krutynią

Krutynia dzień 1

Krutynia dzień 2

Powiązane posty

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry