Kategorie wpisów:

2024.08.24 Tatry trekking Wołowiec, Rohacze

W zasadzie nie wiem, jak to się stało, ale od Wisły 1200 (DNF), na rowerze byłem tylko w jeden weekend nad Bałtykiem. W sobotę 24 sierpnia 2024, postanowiłem wybrać się na trekking w Tatry. W zasadzie nie miałem wybranej trasy, gdzieś tam znów w głowie była Orla Perć, ale trochę się obawiałem ilości turystów w Polskich Tatrach. Wieczorem, postanowiłem wybrać się w Tatry Zachodnie, po Słowackiej stronie, na Rohacze. Czyli gdzieś gdzie jeszcze nigdy nie byłem. Cały czas słyszałem, że Rohacze, to taka Orla Perć Tatr Zachodnich.

Samochodem jechałem do Zuberec, a dokradnie na parking Pod Spalenou. Na szczęście, w czasie drogi zakupiłem ubezpieczenie na Słowację. Zdradzę już, że nie było potrzebne, ale zawsze lepiej je mieć. W drodze na parking, byłem trochę zmęczony, musiałem zrobić sobie dwie 15 minutowe drzemki.

Z parkingu ruszyłem krótkim szlakiem zielonym, aby trafić na drogę asfaltową, prowadzącą do Tatliakowa Chata. Gdzie zrobiłem sobie krótką przerwę na kofolę.

W dalszą drogę wybrałem się zielonym szlakiem na Sedlo Zabrat, jest to krótki szlak podejściowy na grań, trzeba na odcinku około 1,5km, pokonać około 280 metrów przewyższeń.

Na przełęczy zrobiłem sobie przerwę na śniadanie, miło było ją zjeść w takich pięknych okolicznościach przyrody.

Po krótkiej, przerwie ruszyłem żółtym szlakiem na Rakoń. Ostatni raz, byłem tutaj kilka lat temu zimą. Jak się okazało, latem widoki też są rewelacyjne. Zimą kierowałem się, wtedy na przełęcz pod Wołowcem, aby zejść do Doliny Chochołowskiej. Tym razem miałem ruszyłem w stronę Wołowca.

Na Wołowiec, nie byłem od czasów liceum, więc to naprawdę dawno temu, jedno jest pewne nie pamiętałem jak tam jest cudownie.

Po kolejnej krótkiej przerwie, ruszyłem na Ostry Rohac. Na podejściu pojawiły się pierwsze utrudnienia w postaci łańcuchów. W zasadzie nie korzystałem z nich, w zasadzie nie były potrzebne. Choć w pewnym momencie trochę się zamotałem i stanąłem, w zasadzie wiedziałem jak mam pokonać trudniejszy fragment. Cóż do szczytu nie było daleko, więc trzeba było ruszyć 4 literki.

Na Ostry Rohac, zrobiłem sobie dłuższą przerwę i przeanalizowałem dalszą trasę i opcja dojścia na Banikov, niestety była bardzo nie realna. Do tego czasu podejścia mocno już mi się dały mocno we znaki.

W końcu wyruszyłem w dalszą drogę, zejście na przełęcz chwilę zajęła, na podejściu na Placlive, pojawiły się większe kryzysy, podczas podejścia. Niestety zacząłem robić za częste odpoczynki i prędkość mocno spadła.

Następny szczyt to był Nohavica, tam zweryfikowałem ile mam jeszcze do schroniska. Wyszło ze trochę ponad godzinę. Zweryfikowałem ilość wody która mi pozostała, około 750ml, podzieliłem sobie mniej więcej odcinki kiedy mogę się napić i ruszyłem w drogę do schroniska. Problem się pojawił na przełęczy Smutne Sedlo, według mapy.cz do schroniska było stąd 1godzina, ale znaki na przełęczy mówiły o 90 minutach. Trzeba było jeszcze bardziej ograniczyć spożywanie wody.

Na całą wycieczkę miałem: 3,7l wody, tyle mogłem nosić. Podsumowując całość spożytych napojów to były to 4l wody i 1,5l kofoli. Trochę mało niestety nie było jak więcej wody nieść ze sobą.

Podsumowując cały trekking, plan minimum udało się wykonać, apetyt był na więcej, ale bieżąca forma na to nie pozwala. Według Garmina całość zajęła mi 36 km. Szkoda, że według mapy.cz i mapa turystyczna trasa miała około 19km. Niestety Garmin Fenix 5x sobie nie najlepiej radzi na trekkingu i często gubi ślad, a co za tym idzie mocno fałszuje dystans i pokonane metry w górę / dół.

Czy szlak jest trudny, no cóż, nie ma on porównania do Orlej Perci lub Czerwonej Ławki, owszem fragmentami pojawiają się łańcuch lub trochę trudniejsze odcinki techniczne, ale nie jest to tak naprawdę trudnego. Jedno jest pewne, Tatry Zachodnie mają swój piękny i niepodważalny klimat.

Na ten trekking miałem nowe buty, jak i pierwszy raz założyłem skarpetki z palcami. Owszem pojawił się jeden pęcherz na palcu, ale te buty są najwygodniejsze z tych których do tej pory używałem. Ale jakąś recenzję / pełną opinię wyrobię sobie po dalszych trekkingach.

Film

Powiązane posty

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry