Kategorie wpisów:

2024.10.12-13 Trekking Hala Bieguńska

Na weekend 12-13 października, w planach był wyjazd w tatry, jednak pogoda nie była zachęcająca, więc plany zostały zmienione. Postanowiłem się wybrać na trekking w Beskid Żywiecki.

Ostatecznie zdecydowałem się na biwak na Hala Bieguńska, niedaleko Hali Liptowskiej / Rysianki. Biwakowałem już w tej okolicy kilka razy, standardowo rower zostawiłem na parkingu w Żabnicy.

Na sam wyjazd wybrałem się bardzo późno, z domu wyjechałem o 12 a sam trekking rozpocząłem o godzinie 14. Przed startem zważyłem, plecak i ważył on 18,4 kg, ale do tego doszła jeszcze woda 1,35l. Wodę zabrałem, gdyż zdecydowałem, że nie podejdę do schroniska na uzupełnienie zapasów na noc, gdyż nie miałem aż tak dużo zapasu czasu przed złotą godziną.

Dojście na Hale zajęło mi 2,5 godziny, oznacza to że byłem przed czasem o około 20-30 minut. Z racji tego, że do złotej godziny miałem jeszcze czas, więc znalazłem nowe miejsce na biwak, w prawdzie oddalone o około 100m, od poprzedniego. Jednak wydawało mi się, ze jest ono lepiej osłonięte od wiatru od tego miejsca gdzie do tej pory biwakowałem.

Na zdjęciach, widać moją nową podpinkę z Lesovika, wersja zimowa i puchowa.

Dodam,że już w trakcie jazdy samochodem zorientowałem się, że zapomniałem czujnika tętna, chwilę później okazało się, ze zegarek Garmina też został w domu, więc trasę zarejestrowałem telefonem w aplikacji Strava. Dodam, że specjalnie sprawdzałem, czy wziąłem kabel doładowania zegarka.

Na trekking, zabrałem ze sobą również drona, przed wyjazdem sprawdziłem też software na telefonie, aby nie było takiej wtopy jak w Dolinie Baryczy. Na początek złotej godziny trochę nim polatałem.

Samych warunków, na zachód słońca nie było spektakularnych, ale i tak miło było w końcu skupić się w pełni na fotografii. przy okazji okazało się, że nie pomyślałem w ogóle o zabraniu ze sobą rękawiczek. Podczas fotografowania, dość mocno zmarzłem przez to, zwłaszcza w dłonie.

Dość szybko poszedłem na miejsce biwakowe, dość długo trwało, nawet do 2 godzin, zanim swoim ciałem nagrzałem topquilt i underquilt. W nocy temperatura, byłą niska, dodatkowe podmuchy wiatru mocno zmniejszały komfort cieplny. Na to nałożył, się błąd podwieszenia podpinki, od strony stóp, za słabo podciągnąłem podpinkę i w szczególnych przypadkach, wiatr dostawał mi się pod podpinkę. Skorygowałem to dopiero gdzieś po północy.

W związku z chłodną nocą, rano miałem strasznego lenia, nie wstałem nawet na wschód słońca.

W drogę powrotną do samochodu wytarowałem o godzinie 9, droga powrotna zajęła mi 2 godziny. W zasadzie, spieszyłem się na miłe spotkanie w Bielsku Białej.

Film

Trasa Sobota

Trasa Niedziela

Powiązane posty

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry