Kategorie wpisów:

2024.10.19-20 Trekking Tatry

W Tatry miałem jechać tydzień wcześniej, ale pogoda trochę odstraszyła. W ten weekend pogoda zapowiadała się rewelacyjna, dla wycieczek pieszych, dla fotografii – już trochę gorzej. W tym wyjeździe miałem mile towarzystwo Asi. Do Murzasichla dojechaliśmy w patek trochę po godzinie 22. Do godziny 23 ustalaliśmy szczegóły trasy, w końcu zdecydowaliśmy się na pętlę na Czerwone Wierchy z wejścia do doliny Kościeliskiej.

W trasę wystartowaliśmy równo o godzinie 7:00, ubrany byłem dość lekko:, zwłaszcza na górną cześć ciała: potówka merino Quest, bielizna termiczna góra z długim rękawem merino Salewa, cienka bluza z 4F. Temperatura poranna to około 8 stopni, więc trzeba było być cały czas w ruch aby nie było za chłodno.

Wpierw szlakiem czarnym skierowaliśmy się przez Przysłop Miętusi, do Doliny Małej Łąki.

Później szlakiem żółtym ruszyliśmy na Kondracką Przełęcz. Na początku idąc doliną, wiatr spowodował, że odczuwalny chłód mocno się wzmógł. Po wejściu do lasu jednak komfort cieplny mocno się wzmógł.

Na przełęczy zrobiliśmy sobie przerwę na zjedzenie drugiego śniadania. Dodam, że trochę później – bodajże w niedzielę dowiedziałem się, że to w tym dniu ktoś wtargał na Giewont rower – taki mały offtop.

Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej żółtym szlakiem na Kopę Kondracką. Te podejście dodatkowo podkreśliło różnicę pomiędzy wytrzymałością / wydolnością moją i Asi. Jeśli ktokolwiek się zastanawia, kto na kogo czekał, to muszę uspokoić, jako dżentelmen, kobieta na podejściu zawsze powinna iść pierwsza. Zaraz po starcie, w krzakach kryła się jedna kozica – na jednym ze zdjęć trochę widać ją między kosodrzewiną.

Na Kopie Kondrackiej ilość ludzi mocno zaskoczyła, w sumie widać że pogoda była rewelacyjna, więc i ludzi dużo się pojawiło.

Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej szlakiem czerwonym (którym doszliśmy już prawie do samego końca) w stronę Małołączniak. W zasadzie wstępnie mieliśmy iść dalej bez postoju, jednak zauważyliśmy, że do startu na paralotni / spadochronem przygotowują się 2 osoby. Dla ciekawych ujęć zdjęć i nagrania filmu zrobiliśmy sobie przerwę. Z filmu niestety nic nie wyszło, zdjęcia wyszły takie sobie. W miedzy czasie zrobiło się na tyle ciepło, ze Asia skorzystała z tego, ze miała odpinane nogawki w spodniach i zmieniła je w krótkie spodnie. Ja takiej opcji nie miałem, więc czy to chłodnym porankiem, czy też w upał (około 25 stopni) byłem cały czas tak samo ubrany.

W dalszą drogę wybraliśmy się na Krzesanicę, gdzie na szczycie było pookładanych sporo kamieni w wieże Z tego co wiem, to kiedyś tak się oznaczyło nie znakowane szlaki w Tatrach.

Tuż pod szczytem Ciemniak, zrobiliśmy sobie kolejną przerwę, aby zjeść kolejny posiłek. Z Ciemniaka, do doliny Kościeliskiej w zasadzie schodziliśmy cały czas szlakiem czerwony,. Tutaj powoli zaczęło u mnie wkradać się zmęczenie i znużenie dzienną wędrówką. Atrakcją okazał się mały potok, który przecinał szlak. Dodam, że tydzień temu zapomniałem zabrać ze sobą rękawiczek, tym razem o nich pamiętałem, jednak zapomniałem raczków. W zasadzie w okolicy tego potoku był lód na szlaku, ale dało się go bezpiecznie obejść. Większym utrudnieniem, była spora ilość błota w dalszej części szlaku.

W sumie cała wycieczka trwała 10 godzin, o 17 byliśmy już w samochodzie. W sobotę wieczór rozważając trasę zakładaliśmy opcję skrócenia jej i zejście Małołaczniaka szlakiem niebieskim. Na szczęście opcja skrócenia nie była potrzebna, a jak się później okazało zrobił się tam bardzo duży zator w żlebie gdzie było kilka łańcuchów.

W niedzielę, zaplanowany był bardzo lekki trekking na Polanę Rusinową. Zmęczenie z soboty u mnie było spore, więc nawet nie starałem się przekonywać aby wybrać się tam na wschód słońca. Na Polanie spędziliśmy chwilę na lenistwie i podziwianiu pięknej panoramy.

Podsumowując cały weekend, to pogoda nam się trafiła petarda, w sam raz na trekking w Tatrach. Po Tatrach sporo chodziłem, ale w całości na jeden raz Czerwonych Wierchów nie przeszedłem nigdy,

Trasa Sobota

Trasa Niedziela

Powiązane posty

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry