Kategorie wpisów:

2024.11.28 Madera – dzień 5

Wieczorem po środowym (2024.11.27) trekkingu już w domu zjedzeniu pysznej kolacji. Zaczęliśmy planować następne dni. Do tej pory główną atrakcją miał być właśnie trekking najtrudniejszym szlakiem Madery – PR1. Pod to planowaliśmy wysiłek na poszczególne dni – tak aby wstrzelić się z formą w dzień z ładnym okienkiem pogodowym. Cel udało się osiągnąć, pogoda była fajna, w sumie szlak PR1, okazał się zamknięty w większej części niż pokazywały mapy.cz, ale i tak był to udany treking. Jak coś zapraszam na wpis: https://ibikethereforeiam.pl/20241127-madera/ po więcej szczegółów.

W końcu udało się wyznaczyć następny cel Pico Grande (1655 m). Tutaj też miało być sporo trekkingu, wraz z wzniesieniami. Pogoda wypadała fajna na piątek, więc czwartek 2024.11.28 postanawiamy spędzić w inny sposób niż trekking.

Z wtorkowego pływania łodzią wzdłuż półwyspu św Wawrzyńca, mieliśmy ulotkę, na wycieczkę łodzią na obserwacje delfinów i wielorybów. Postanowiliśmy, rano o godzinie 9 zadzwonić u zarezerwować tą wycieczkę. Rano niestety się okazało, ze jest zbyt mocny wiatr i ta firma nie wypływa, ale inna firma oferowała taką samą wyprawę katamaranem. Kopiliśmy bilety online.

Wyprawa katamaranem, miała się rozpocząć o 14:30, wiec mieliśmy sporo czasu na zwiedzanie – pojechaliśmy do Muzeum Wielorybnictwa w Caniçal, później zwiedziliśmy stolicę Madery – Funchal.

Wyprawa katamaranem, dostarczyła sporo wrażeń, wprawdzie delfinów nie zdołałem zobaczyć – pojawiły się tylko na chwilę i szybko odpłynęły, ale Pilot Whales (gatunek wieloryba) sporo nam towarzyszyło. Szkoda tylko, że w całym zafascynowaniu wielorybami, nie zauważyłem, że swoimi grubymi palcami przekręciłem ekspozycję na mocne -3 – czyli zdjęcia wyszły bardzo ciemne. Oczywiście katamaranem wyprzeliśmy na Ocean Atlantycki na południe od wyspy Madera. Samą wyspę cały czas mieliśmy w zasięgu wzroku.

Po powrocie z katamaranu, wybraliśmy się na obiad w Funchal, aby zjeść najpopularniejsza rybę na Maderze, czyli Espada, czyli pałasz czarny. Ryba nie należy może do najładniejszych ryb na świecie, ale z pewnością zalicza się do najsmaczniejszych! Wyglądem przypomina nieco węgorza, jest podobnie długa i giętka i naprawdę była smaczna.

Po obiedzie pospacerowaliśmy jeszcze po stolicy, aby wrócić do domu i planować następny trekkingowy dzień.

Powiązane posty

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry