Kategorie wpisów:
2025.01.25-26 Trekking Gorc
Jakoś w styczniu miałem wrażenie, że lenistwo z grudnia się przeciąga, wprawdzie zacząłem trening rowerowy (trenażer – Zwift), ale trekking był tylko jeden. Więc w ostatni weekend w styczniu, postanowiłem wybrać się na Gorc, była to odważna decyzja, bo wcześniejsze 2 wyjścia z różnych powodów się nie udały.












Zaczęło się od tego, że postanowiłem rano dłużej się zdrzemnąć, w związku z tym musiałem jechać płatna autostradą A4, aby spokojnie zdążyć na 12:30 do Szczawy (Zasadne / Wierch Młynne), aby bez problemu być na szczycie przed zachodem słońca. Cóż, za lenistwo trzeba płacić, w tym przypadku 32 zł 😉
Docelowo, trekking zacząłem o 12:22, na początek okazało się, że niedaleko jest osada Śleboda, a całkiem niedawno oglądałem serial o takim tytule, polecam, choć tradycyjnie książka zdecydowanie lepsza. Informacyjnie. to akurat nie ta Śleboda.
Sam trekking, to około 4km, i prawie 500m w górę,. Na początek trasa, była ośnieżona, ale później trafił się długi fragment przez las, gdzie nie było śladu śniegu. Nie śpieszyłem się, miałem zapas czasu. Tak około 1,2 km przed szczytem, ochłodziło się i pojawił się wiatr. Z powodu podejścia mimo wolnego tempa i cienkiego ubrania, byłe spocony. Więc zacząłem robić częstsze odpoczynki, aby trochę wyschnąć, aby na szczycie nie być całkiem przepocony.
Trekking zajął mi 2g9m.





















Po dojściu na Gorc, na chwilę wszedłem na wieże widokową, ale później wróciłem aby znaleźć dobre miejsce na biwak.Na szczycie trochę wiało, więc chwilę zajęło aby znaleźć dobrą lokację, w końcu zdecydowałem się aby po północnej stronie szczytu (tuż poniżej) rozwiesić hamak. Wiatr wiał od południowej strony, wiec to była dobra decyzja. Na filmie widać, etap rozbijania obozu, całkowity czas to około 12-14 minut, czyli całkiem niezły czas.
W końcu nastał czas na główną ucztę czyli złota godzinę, podczas zachodu słońca, która zapowiadała się całkiem przyzwoicie 🙂
Zresztą można to zobaczyć ma zdjęciach, co polecam. Przypominam, że na końcu posta jest sekcja GALERIA, gdzie można zobaczyć i powiększyć zdjęcia. Można je też sobie pobrać.




Na tych zdjęciach widać, zdjęcie Świnicy z Kościelcem na pierwszym planie (pierwsze 2 zdjęcia), jak i panoramę Orlej Perci.



Na tych zdjęciach widać, panoramę Czerwonych Wierchów i Giewontu.


































Taka mała dygresja, kiedyś cały czas jak chodziłem po górach, moja główną motywacją było przejście jakiegoś dystansu, podziwianie widoków i chęć odpoczęcia na łonie natury.
Obecnie idąc w góry, planując trasę w pierwszeństwo ma znalezienia jakiejś destynacji na złotą godzinę – czy to wschód czy zachód słońca. Oczywiście, nadal wypoczywam w górach, czy ogólnie mówiąc w naturze, ale pierwszeństwo mają widoki.
Dlatego, teraz ciężko mi zrozumieć osoby które, będą na szczycie na 1-1,5 przed zachodem słońca, idą dalej do końca swojego trekkingu. Kiedyś dostęp do czołówek, oświetlenia turystycznego nie był tak powszechni, jak teraz więc naprawdę ciężko mi o zrozumieć.
Ale rozumiem, że to kwestia indywidualna i każdy podróżuje / wypoczywa na swój własny sposób.
Noc minęła mi spokojnie, wiatr wiał, ale ciągle od południa, więc nie przeszkadzał w śnie. Ogólnie było to całkiem ciepło, nawet za ciepło co przeszkadzało w śnie.
Zimą, jest ten problem, że słońce zachodzi wcześnie więc, sporo czasu spędzam w hamaku, ten czas umila mi czytanie książek na Kindle. Ale zimowy biwak, pozwala często nadrobić braki snu z tygodnia pracy.
Wracając na chwilę do zdjęć, to mam aparat FujiFIlm X-T3, obiektywy które użytym to Fujifilm XF 16-80mm f/4 R i Fujifilm XF 150-600 mm F/5.6-8. Prawda jest taka, że trochę brakuje czegoś po środku (80-150) jednak jak jak umiałbym coś jeszcze nieść dodatkowo to było by już za dużo.
Sam plecak ważąc w domu ważył 18,4 kg, bez termosu (1l) i bez jedzenia (2 paczki kabanosów i 2 paczki sera Gouda 300g). Więc i tak już za dużo. Sprzęt biwakowy, bez tarpa ważył 3,5 kg.



























Człowiek przyzwyczaja się do luksusów, wiec czasem zaczyna grymasić. Wschód słońca był słabszy niż zachód słońca. Na wschodzie chmury, były dość nisko, więc sam wschód trwał bardzo krótko. Panorama na Tatry była jednak bardzo dobra, część zachodnia (szczyty), ukryte były w chmurach.
W związku z tym, aby nie robić ciągle takich samych zdjęć tych samych gór ilość zdjęć została ograniczona. Ale mimo to i tak spędziłem ponad godzinę na wieży widokowej.
W drogę powrotną wyruszyłem o godzinie 9, sam trekking zajął mi 1,5 godziny. Na Gorcu, postanowiłem założyć raczki, aby był większy komfort schodzenia, bo śnieg był mocno zmrożony.
Podsumowując, był to bardzo udany weekend, w domu byłem już około godziny 14.
Trasa sobota
Trasa niedziela
Film
Powiązane posty
20250509 Setup na BBC
Kategorie wpisów: 2025.05.09 Setup na ultramaraton Baltic Bike Challenge 2025 W roku 2024, startowałem w…
20250502-03 Grandeus
Kategorie wpisów: 2025.05.02-03 Grandeus W ramach wypoczynku w długi weekend majowy w planach był krótki…
20250501 Rower Orawa
Kategorie wpisów: 2025.05.01 Rower Orawa Różne miałem pomysły na długi weekend majowy, ale docelowo postanowiłem…
20250426-27 Rower Warszawa – Piotrkow Trybunalski
Kategorie wpisów: 2025.04.26-27 Rower Warszawa – Piotrków Trybunalski W ramach świąt Wielkiejnocy, w planach miałem…
20250412-13 Rower Podkarpacie
Kategorie wpisów: 2025.04.12-13 Rower Podkarpacie W ramach przygotowania do BBC, zależało mi na dystansie, na…
20250329-30 Rower – Wataha Dluga Lapa
Kategorie wpisów: 2025.03.29-30 Rower Wataha Długa Łapa Na ostatni weekend marca 2025, postanowiłem wybrać się…
Lista tagów:
2022 2024 2025 202206 202210 202212 202305 202306 202307 202308 202309 202310 202404 202405 202406 202407 202408 202409 202411 202503 bałtyk bikepacking dolina baryczy Dunajec Gliwice góry jesien jesień Kajak lato madera małopolska pacraft pieniny Podhale portugalia R10 Rower Tatry Trekking ultramaraton wiosna wysoki wierch Śląsk śnieg