Planowy start rowerowy w Skarżysko Kamienna, przewidziany był na godzinę 9:00, z różnych powodów mieliśmy obsuniecie czasowe i wystartowaliśmy o godzinie 10:24.

Po krótkiej jeździe asfaltem dość szybko wjechaliśmy na leśne szutry, gdzie jechało się rewelacyjnie. Wprawdzie miałem małe przygody: po pierwsze mam nową latarkę przednią, montowaną pod nawigacją garmina, jednak z powodów mikro drgań, uchwyt na latarkę pękł (plastykowy uchwyt). Coś z tym będę musiał wymyślić. Druga przygoda, to na zjeździe, wjechałem w dość dużą dziurę, uderzenie spowodowało, że 2 tylne sakwy ortlieb spadły z roweru do rowu i kierownica mocno się obniżyła. Na szczęście kierownicę udało się przywrócić do poprzedniej pozycji, później już się nie obniżyła, sakwy tylko się pobrudziły – więc wróciły na swoje miejsce. Na szczęście przed wyjazdem nabiłem ciśnienie do opon około 3 barów. Całkiem możliwe, że gdyby było mniej to obręcz mogła by ulec uszkodzeniu, lub mógłbym uszkodzić oponę.

Dalsza trasa przebiegała już bez przygód, lub raczej sama jazda była przygodą. Okolica rewelacyjna, leśne szutry wysokiej klasy. Trasa poprowadzona rewelacyjnie, asfaltu według komoot było 33km, reszta szutry, lub leśne drogi.

Na trasę zabrałem sporo wody, co było dobrym pomysłem, bo w zasadzie sklepów nie mijaliśmy, dopiero na około 90km był sklep, a w miejscowości Stąporków Biedronka (104km), gdzie zrobiliśmy zakupy na nocleg.

Pod Biedronką, ustaliliśmy, mniej więcej gdzie mamy znaleźć miejsce na nocleg, oczywiście biwak w hamakach. Tutaj musiałem zakończyć nawigacje poprzedniego śladu – gdyż Garmin miał problemy z wczytaniem nowej trasy na biwak.