Kategorie wpisów:

2025.07.15 Słowenia Dzień 4

Po Mangart, mieliśmy jechać nad morze, ale zdecydowaliśmy się przespać w okolicy Mostu Napoleona. Nocleg był na kampingu Koren. Kamping mocno polecany, w bardzo atrakcyjnym miejscu. Jednak na mnie wrażenia nie zrobił, tłoczno, miejsca na namiot na twardej ziemi, z dużą ilością drobnych kamieni – wiec spanie nie wygodne. Wbijając śledzie z namiotu, mocno trzeba było się namęczyć aby to zrobić.

Poranek spędziliśmy jeszcze na chwilę na spacer nad rzekę Soczi, naprawdę ta rzeka sprawiła na mnie ogromne wrażenie. Po krótkiej około 30 minutowej jeździe samochodem, zatrzymaliśmy się na śniadanie, oczywiście nad rzeką Soczi. W takich okolicznościach wszystko dobrze smakuje 🙂

Wąwóz Tomlin

W planie na dzień dzisiejszy było zwiedzenie wąwozu Tomlyn, Okazało się, ze na najbliższym parkingu (od wąwozu) nie ma wolnych miejsc (wskazania na tablicy informacyjnej przy drodze). Były jeszcze parkingi P2 i P3, jednak z nich trzeba było iść z 15-30 minut do wąwozu, ale okazało się, że są darmowe autobusy do wejścia do wąwozu.

Po dotarciu na miejsce musieliśmy poczekać około 30-40 minut aby wejść do wąwozu Tomlin. Wynika o z ilości osób które mogą tam wejść, wejścia są zawsze około pełnej godziny. Do zakupionego biletu, dostaje się też mini mapkę Wąwozu, z zaznaczonymi atrakcjami.

W tym czasie starałem się zdrzemnąć na ławeczce w cieniu. Nie wspominałem wcześniej o tym, ale chrapię w nocy – to bardzo przydatna umiejętność do spania na dziko. Jednak w namiocie, osoba śpiąca koło mnie, ma gorzej. Jak zasnąłem to Majka mnie przebudziła po około 5 minutach, gdyż chciała zasnąć przede mną. Maja, zasnęła od razu, a ja do około 3-4 w nocy leżałem i się wierciłem na materacu 🙂

Przejście Wąwozu Tomlin, to spacer około 2,5-3km, spokojnym tempem to około godzinny spacer. Z jednej strony byłem zadowolony podczas zwiedzania, rzeka ładna, całość wyglądało bardzo fajnie.

Jednak czegoś mi brakowało, na sam koniec atrakcją miała być Jaskinia Dantego, już po zakupie biletu, wiedziałem że nie można jej bedzie zwiedzić, ale tylko wejść kawałek. Ponoć ta jaskinia miała skłonić Dante Aligheri do napisania Piekła w Boskiej Komedii. Po zrobieniu 2-5 kroków do jaskini pojawia się krata, blokująca dalszą drogę. Nie smak więc pozostał.

Po powrocie do samochodu, okazało się, że jeden but trekkingowy Majki, postanowił zwiedzać Słowenię bez nas. Podjechaliśmy na miejsce gzie jedliśmy śniadanie, tam go nie było, wróciliśmy więc na kamping Koren, tam go znaleźliśmy jak próbował przeskoczyć płot przy parkingu na zewnątrz Koren. Po krótkiej i burzliwej dyskusji właścicielka przekonała go, ze z nami czeka go na pewno jeszcze jeden trekking – a sam nie wiadomo gdzie wyląduje i co zobaczy.

Zachód Słońca – Izola

Zwiedzając Słowenię, chcieliśmy podjechać nad Adriatyk. Słowenia nie ma dużej linii brzegowej, szukając noclegu zdecydowaliśmy się przespać w miejscowości Izola.

Po dojechaniu na miejsce, wybraliśmy się na spacer na zachód słońca, aby podziwiać widoki.

Widoki widać, chciały być podziwiane i ładnie nam pozowały.

Powiązane posty

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry