Kategorie wpisów:

2022.10.09 – Góry Izerskie – wycieczka rowerowa

Niedziela, niestety według prognoz wschód słońca nie zapowiadał się na spektakularny, dlatego pospałem ciut dłużej. W nocy temperatura była tak około 0-3 stopni, ale hamak, podpinka i śpiwór zdały egzamin.

Wstałem o 6:15, zwinąłem biwak, trochę zdjęć w okolicy Jagnięcego Potoku i można wyruszyć w drogę powrotną do Jeleniej Góry.
Szczególną uwagę przykuwały rewelacyjne dwa drzewa. mają one duży potencjał fotograficznym przy cudownym zachodzie / wschodzie słońca. Ich lokalizacja to jest zaraz przy mostku nad Jagnięcym Potokiem, na Hali Izerska, na mapy.cz miejsce oznaczone jako Klimat Gór Izerskich. Obok drzewa widać ruiny budynku z wioski Wielka Izera.

Na jednym ze zdjęć jest z dawnej wioski Wielka Izera na Hale Izerską i Chatka Górzystów. Z wikipedii można się dowiedzieć że dawniej Chatka pełniła rolę szkoły.

Po drodze w stronę Jakuszyc, mijałem stację turystyczną Orle, jest to schronisko turystyczne, pozostałość po powstałej przy hucie szkła osadzie (kolonii) Carlsthal. Z Jakuszyc do Szklarskiej Poręby trasa wiodła wzdłuż torów kolejowych i potoku Kamienna.
Po dojechaniu do centrum przerwa na śniadanie – oscypki z czosnkiem niedźwiedzim i czarnuszką. Najlepsze w tym śniadaniu było to, że można było usiąść na ławce w słońcu i się dogrzać. Do tej pory droga to był głównie zjazd, a poranek był chłodny.
Na szczęście, na kilka dni przed wyjazdem dotarła przesyłka z nowymi bibsami z długą nogawką firmy Eroe, do jazdy w temperaturze komfortu 0°C – 12°C. Całe szczęście, że zdecydowałem się je zabrać a nie zestaw krótka nogawka plus ocieplacze na nogi – wtedy na pewno odczucie chłodu było by większe.

Ze Szklarskiej Poręby, trasa wiodła do Jagniątków, Przesieka, większość szlakiem rowerowym ER-2, drogą pod reglami. Na tej drodze pod reglami trafiłem na potok górski, przy którym nie można było się nie zatrzymać na sesję zdjęciową.

W pewnym momencie, Garmin powiedział, że pobłądziłem i powinienem się cofnąć. Tutaj zaczęły się singieltracki Olbrzymy, w zasadzie cały czas nimi jechałem aż do drogi Sudeckiej przed miejscowości Borowice. Rok temu jechałem kawałek z sakwami w okolicy Świeradowa Zdrój, ale tym razem były to o wiele większe odcinki. Więc nowe doświadczenie jazdy gravelem z 2 sakwami i butach SPD po singieltrackach uważam za zaliczony. Jasne, że nie było to ciągłe flow z jazdy, czasem na trudniejszych fragmentach musiałem podprowadzić rower, podeprzeć się nogą itp.
Z Borowic do Karpacza, znów podjazd ale tym razem asfaltem. W Karpaczu, szybki obiad: kwaśnica i Grimbergen.

W pewnym momencie, Garmin powiedział, że pobłądziłem i powinienem się cofnąć. Tutaj zaczęły się singieltracki Olbrzymy, w zasadzie cały czas nimi jechałem aż do drogi Sudeckiej przed miejscowości Borowice. Jeden ze szlaków nazywał się Leszy, według mitologi słowiańskiej to pan i władca lasu jak i zwierząt w nim żyjących.
Rok temu jechałem kawałek z sakwami w okolicy Świeradowa Zdrój, ale tym razem były to o wiele większe odcinki. Więc nowe doświadczenie jazdy gravelem z 2 sakwami i butach SPD po singieltrackach uważam za zaliczony. Jasne, że nie było to ciągłe flow z jazdy, czasem na trudniejszych fragmentach musiałem podprowadzić rower, podeprzeć się nogą itp.
Z Borowic do Karpacza, znów podjazd ale tym razem asfaltem. W Karpaczu, szybki obiad: kwaśnica i Grimbergen.

Wyjeżdżając z Karpacza zmieniłem folder na odtwarzaczu MP3, wybrałem Sabaton (starsze kawałki), nie wiem czy to muzyka, czy może jednak tylko nachylenie terenu, ale km zaczęły szybko uciekać. Może miałem taką muzę włączyć na Singieltrakach?

Województwo Dolnośląskie, znane jest ze sporej ilości zamków i pałaców które warto odwiedzić. Jestem romantycznym singlem więc, wiadomo, że księżniczki można znaleźć w zamkach, więc i ja ich tam szukałem:
– Zamek Karpniki – nawet chyba ktoś wysyłał mi sygnał SOS lusterkiem. Ale po zastanowieniu stwierdziłem, że to nie mogła być prawdziwa księżniczka, gdyż po pierwsze nie było smoka broniącego a tylko 2 armaty. Po drugie sygnały były z komnaty a nie z wieży
– Pałac w Wojanowie – pełen uroku, na tyle, że postanowiłem dokładnie sprawdzić teren, czy tutaj któraś księżniczka nie potrzebuje pomocy, ale dokładny rekonesans dronem nic nie wykazał

Dojazd do Jeleniej Góry na dworzec PKP, minął już później szybko, pozostało tylko poczekać do 21:20 aż będzie pociąg powrotny do domu. To był udany weekend rowerowy. Jesienne Izery oczarowały mnie swoim pięknem, na pewno tu wrócę, w końcu mam nie dokończone 2 questy:
– ujęcia dronem w byłej kopalni Stanisław
– poszukiwanie księżniczki


Film typu silent biking

Szczegóły trasy

Galeria zdjęć

Po kliknięciu na zdjęcie można będzie je zobaczyć powiększone.

Powiązane posty

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry